Data | ||||
---|---|---|---|---|
|
ZMIANY W PLANIE LEKCJI |
---|
|
INSTRUKCJA E-DZIENNIKA |
---|
STRONA BIBLIOTEKI |
---|
Moodle |
---|
Nowy E-DZIENNIK |
---|
epodreczniki.pl |
---|
OFFICE 365 |
---|
Biblioteka ONLINE |
---|
Cytat dnia |
---|
|
Sondy |
---|
Licznik | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
|
Gościmy |
---|
Redakcja |
---|
Witrynę aktualizuje |
www.Dyżurnet.pl |
---|
Nasza powieść - cz. 3 |
![]() |
![]() |
Redaktor: Koło Dziennikarskie/A.M. | |
22.02.2011. | |
C I Ą G L E B E Z T Y T U Ł U !
Ktoś w wiosce widział, jak napadano na sklep. Ona przechodziła obok i widziała co się dzieje. Podobno złodzieje zaczęli ją ścigać, uciekała w stronę lasu .Ludzie mówią, że bandyci już zostali złapani przez policję, ale zeznają tylko, że ścigali dziewczynę, tyle że ją zgubili gdzieś w lesie. Nie wiedzą co się z nią teraz dzieje. Szatyn podsunął sobie krzesło naprzeciw kanapy i usiadł . -Jack, wiesz coś więcej? – Spytała młodsza. -Nic. Możemy jeszcze dziś możemy spróbować jej poszukać. -Ok. - Asia, weź Lunę. – Dziewczyna zawołała i po chwili czarny owczarek niemiecki był przy niej. Dwójka nastolatków idąc po plaży rozmawiała o tym, co już drugi dzień nie dawało spokoju mieszkańcom małej wioski na Gran Canaria – zniknięciu turystki. Dziewczyna bardzo się martwiła, w końcu to jej siostra zaginęła. Kierowali się w stronę lasu. Chłopak od urodzenia mieszkał tu, znał pobliskie lasy i wykorzystywał to teraz, aby ratować przyjaciółkę. Siostry każdego roku od 7 lat przyjeżdżały na wyspę. Jack zaprzyjaźnił się z dziewczynami od pierwszego spotkania. Odwiedzały go zawsze na całe lato i ferie zimowe. Gdy nie widzieli się rozmawiali przez Internet. Nie potrafili się na siebie gniewać. Byli dla siebie jak dobre rodzeństwo. -Jak myślisz, znajdziemy ją? – Spytała Asia - Nie wiem, ale nie martw się. Na pewno wróci - Weszli w gęstwinę mijając połamane gałęzie i podeptaną trawę. Chodzili przez godzinę, po czym, gdy słońce zachodziło musieli wracać do domu, aby nie zgubić się w lesie po zmroku. »»» Siedziałam przy ognisku, które rozpaliła Ana i myślałam co działo się z moją rodziną. Czy na pewno nic im nie jest? Co z Jacquesem? Czy bandyci coś im zrobili? -Ana? – Spytałam cicho, miałam nadzieję, że ona będzie coś wiedzieć. -Co? – Była zamyślona, zdejmowała właśnie opatrunki Robinowi, który na szczęście zdążył już się obudzić. - Jak myślisz, czy złapano tych bandytów, czy nie i oni zabijają dalej? - Na pewno nikt już przez nich nie ucierpiał. - Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się pokrzepiająco. -Skąd możesz to wiedzieć? - Dopilnowałem tego. – Niespodziewanie odezwał się chłopak – Po tym jak zgubili ciebie naprowadziłem na ich trop policję. Zza krzaków widziałem jak ich aresztowano. - Jutro ruszamy w drogę, musisz zdecydować czy idziesz z nami, czy będziesz szukać na oślep swojej wioski. – Nie spodziewałam się tego. Tak szybko musiałam decydować, byłam jednak pewna, że muszę iść z nimi, aby przeżyć. W tym lesie zgubiłabym się i szybciej zmarła niż znalazła dom. W ten sposób dojdę do najbliższego miasta i stamtąd poszukam domu. - Będę z wami. Dokąd pójdziemy? Czy Robin może już chodzić? Wczoraj ledwo żył. – Powiedziałam od razu. Dziwiło mnie, że ciężkie rany goiły się tak szybko. Wczoraj poważne rozcięcia, dziś wyglądały jak drobne zadrapania. Tu działo się coś niespotykanego i bardzo chciałam dowiedzieć się co. - Nic mi nie będzie. Idziemy na spotkanie z moim bratem.– Ana skończyła i usiadła obok mnie – Jeśli nie wierzysz, zobacz. – Już wstał i chciał coś zrobić, ale zatrzymała go. -Ej! – Nawet nie widziałam kiedy wstała, a już trzymała chłopaka za ramię. – Ona nic nie wie o naszym świecie. Nie zdążyłam jej powiedzieć. – Szeptała z naganą w głosie. -Dlaczego? -Mogłam wybierać między zostawieniem cię na pewną śmierć i tłumaczenie jej, lub ukrycie tego co robię i myślenie później o wyjaśnieniach. Następnym razem wybiorę pierwszą opcję jeśli wolisz. – Puściła go i weszła do namiotu, po chwili wróciła z kiełbaskami. -Macie ochotę? – Wskazała na zawartość papierowego talerzyka. Wzięliśmy po jednej i smażyliśmy nad ogniem. Odpoczywaliśmy przed jutrzejszą wędrówką w nieznane. |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|