Data | ||||
---|---|---|---|---|
|
ZMIANY W PLANIE LEKCJI |
---|
|
INSTRUKCJA E-DZIENNIKA |
---|
STRONA BIBLIOTEKI |
---|
Moodle |
---|
Nowy E-DZIENNIK |
---|
epodreczniki.pl |
---|
OFFICE 365 |
---|
Biblioteka ONLINE |
---|
Cytat dnia |
---|
|
Sondy |
---|
Licznik | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
|
Gościmy |
---|
Redakcja |
---|
Witrynę aktualizuje |
www.Dyżurnet.pl |
---|
,,Niebo, jako niebieskie wrota do szczęścia'' - cz. 6 |
![]() |
![]() |
Redaktor: Koło Dziennikarskie/A.M. | |
08.04.2011. | |
-Nie musicie już jej szukać – oznajmiła im. - Wróci niedługo. -Co jest w tym liście? -Przeczytaj – szybko chwycił podaną kartkę. Ana jest teraz w niebezpieczeństwie, ale nie martw się. Nikt nie ośmieli się jej skrzywdzić bez narażenia własnego życia. Żyjcie normalnie i nie szukajcie jej. Sam ją do Was przyprowadzę. Wasze poszukiwania na nic się nie zdadzą. Cieszcie się odpoczynkiem i nie wyjeżdżajcie bez niej. Opiekun -Wierzy pani w to? -A mam inny wybór? On nigdy mnie nie zawiódł. Nie zawiedzie teraz. -Mamo znasz go? –Dziewczyna była zaskoczona. -Tak, nie – mieszała się. – Kiedyś im pomógł, ale nie znam go osobiście. -To jak możesz mu ufać? Tu przecież chodzi o twoją córkę! -Asia! Uspokój się. Nic jej nie będzie – przemawiała spokojnie. - Zaufajcie, jeśli nie Opiekunowi, to mi. Nie martwcie się już i idźcie. -Ale mamo… - kobieta chwyciła ją za rękę i powtórzyła po raz kolejny „nie martw się” po czym odeszła. Jeszcze kilka sekund wpatrywałam się w miejsce, w którym wilk zniknął mi z oczu, gdy z zamyślenia wyrwał mnie głos Robina: -Chodźcie. -Nie, najpierw powiedzcie o co tu chodzi. -To nie takie proste – zaczął – może powiemy ci jak dojdziemy? Usiądziemy… -Nie, chcę wiedzieć teraz. Kim on jest? - Nie musisz się nim martwić. -Czy to był jeden z was? Dlaczego tak na was patrzył? -Wszystko powiemy ci później, chodź już. -Nie. Powiedzcie teraz. -Możemy powiedzieć ci podczas dalszej drogi? -OK – poddałam się, bo co miałam powiedzieć? Nie chciałam zostać już ani chwili dłużej w tym lesie. Czułam, że ktoś nas obserwuje, ale nie chcąc wyjść na paranoiczkę nic nie powiedziałam. Wieczorem zza drzew zobaczyłam rozległy zamek stojący za wysoką, czarną bramą. Sprawiał wrażenie opuszczonego. -To tu – Robin mówiąc to przyśpieszył. – Spodziewali się nas wcześniej. Mamy jeszcze trochę do przejścia, więc pośpieszmy się, inaczej kolejną noc spędzimy w namiocie. |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|