W dniach od 8 do 10 czerwca 2016 roku odbyła się wycieczka szkolna do Kotliny Kłodzkiej oraz Pragi. Uczestniczyły w niej klasy IIA i IIE oraz kilkoro uczniówz klasy IIB i IID. Opiekunami było troje nauczycieli: Pani Sowińska, Pani Wenz i Pan Pietraszak oraz mama jednejuczennicy.
Z Czarnkowa wyjechaliśmy o godzinie 6.00. Podróż wraz z przystankami trwała około 7 godzin. W Poznaniu czekał na nas przewodnik, który był z nami do końca wycieczki.W czasie jazdy oglądaliśmy filmy i słuchaliśmy muzyki, dlatego droga szybko nam minęła. Około godziny 13:00 dojechaliśmy do Kłodzka. Zwiedzaliśmy miasto i przeszliśmy przez zabytkowy, kamienny most gotycki, który ze względu na swoją architekturę jest porównywany ze słynnym mostem Karola w Pradze. Potem poszliśmy doTwierdzy Kłodzkiej i weszliśmy do jej labiryntów. Najbardziej spodobało nam się, jak szliśmy w tak małym korytarzu, że musieliśmy kucać i nagle zgasło światło. Nic wtedy nie widzieliśmy i ciągle na siebie wpadaliśmy. Po wyjściu z labiryntów poszliśmy zwiedzać inne część twierdzy oraz podziwialiśmy z niej widok na pięknemiasto. Później poszliśmy na małe zakupy i pojechaliśmy do uzdrowiska Polanica Zdrój, w którym mogliśmy spróbować wody leczniczej.Około godziny 18:00 przyjechaliśmy do Zieleńca, w którym spaliśmy. Po dobrej obiadokolacji wychowawcy przydzielili nam pokoje i mieliśmy czas dla siebie. Po krótkiej nocy była pobudka o 6:10, ponieważ o 7:00 mieliśmy śniadanie. Oczywiście chłopacy zaspali i trzeba było ich budzić. Około 7:40 wyjechaliśmy do Pragi. Zatrzymaliśmy się na granicy, aby wymienić złotówki na korony. Potem pojechaliśmy do stolicy Czech czyli Pragi. Zwiedzaliśmy miasto: Hradczany, czyli zamek Praski i Katedrę świętego Wita. Potem przeszliśmy przez słynny most Karola do kolejnej części miasta zwanej Mala Strana. Tam przeszliśmy przez Mały Rynek i Rynek Staromiejski do pomnika Jana Husa i Praskiego zegara astronomicznego Orloj. Potem udaliśmy się do Novego Mesta (Plac Wacława) i tam mieliśmy 1,5 godziny czasu wolnego. Najciekawszym wydarzeniem tego dnia był dla nas przejazd metrem na sam koniec Pragi. Do Zieleńca wróciliśmy około godziny 20:30. Zjedliśmy obiadokolację i zorganizowaliśmy sobie świetną dyskotekę, która trwała do godziny 23:00. Po powrocie z imprezy poszliśmy odsypiać poprzednią noc. Ostatniego dnia po śniadaniu spakowaliśmy walizki i pojechaliśmy zdobyć najwyższy szczyt gór stołowych - Szczeliniec Wielki. Podczas wchodzenia na niego pan przewodnik opowiedział nam ciekawą legendę o dziadku Liczyrzepie i pięknej Emilce. Widzieliśmy też skały, które wyglądały jak rzeźby. Znaleźliśmy m.in. „małpoluda, słonia, kwokę i wielbłąda”. Weszliśmy też na najwyższy punkt Szczelińca, zwany Fotelem Pradziada. Po zejściu z góry między bardzo wąskimi szczelinami mieliśmy czas wolny na kupienie pamiątek i oscypków.Potem pojechaliśmy do Wambierzyc. Zwiedziliśmy tam bazylikę Wambierzyckiej Królowej Rodzin oraz skansen „U Sołtysa”.
Do domu wróciliśmy około godziny 21:30. Było nam przykro, że ta wspaniała wycieczka tak szybko się skończyła, ale w drodze powrotnej już planowaliśmy następną.